czwartek, 27 sierpnia 2009

Dlaczego półprzewodnik?


Miałem być dziewczynką. Ojciec, który nie tylko chodził po górach, ale także się po nich wspinał (m.in. w Alpach), zapytał kiedyś mamę, czy Ania (czyli ja) będzie trochę chodziła po górach.

Co prawda pierwszy wyjazd z rodzicami, w wieku dwóch lat, był nad morze, to następne wakacje zawsze już zawierały wyjazd w góry, zwykle w Tatry. Były to wyjazdy z mamą, więc raczej ograniczały się do dolinek tatrzańskich. Ale już w czasie pierwszego wyjazdu, w wieku trzech lat pokazałem, że Staś będzie chodził po górach. Jakby mama nie dała się przestraszyć schodzącym z gór turystom, to doszlibyśmy na Halę Gąsienicową. Niestety ileś osób powiedziało jej, że idzie halny i żeby jak najszybciej wracała z dzieckiem do Zakopanego.

Pierwszą poważną wycieczkę górską odbyłem z ojcem w wieku 11 lat. Trwała całe dwa dni i pozwoliła zdobyć popularną GOT. Nasza trasa biegła z Komańczy przez Duszatyn, Jeziorka Duszatyńskie, Chryszczatą, przeł. Żebrak, Wołosań i Hon do Cisnej, w której spóźniliśmy się na powrotny autobus do Komańczy.

W następnych latach, przechodząc kolejne szlaki w Bieszczadach zdobyłem brązową i srebrną GOT. Zacząłem też zbierać punkty na mała złotą. Równolegle zdobywałem również Odznakę Turystyki Pieszej - od popularnej do malej złotej.

W czasie wakacji po pierwszej klasie liceum, kolega spotkany na obozie prowadzonym przez SKPB Łódź poradził mi, że skoro jestem prezesem SKKT PTTK, to warto żebym zdobył uprawnienia Organizatora Turystyki PTTK. Udało mi się zdobyć informację o takim kursie. Okazało, że jest to XI Kurs Przewodników Górskich SKG. W ten sposób w wieku 17 lat prawie zostałem przewodnikiem.

Prawie, ponieważ nie pojechałem na pierwszy z dwóch egzaminów praktycznych czyli przejście wiosenne. Zaliczałem je dopiero na kolejnym czyli przejściu letnim. Niestety nie udało mi się zaliczyć za jednym razem obu egzaminów. Zabrakło kilku punktów, pewnie dlatego, że byłem jeszcze zbyt młody. I tak miałem najlepsze noty z tych co nie zaliczyli. Później zająłem się ochroną przyrody, ale od tego czasu mówię, że jestem półprzewodnikiem.

Aktualizacja: W 2017 roku założyłem działalność gospodarczą. Gdy okazało się, że nie można już działać pod kilkoma nazwami zacząłem szukałem nazwy, która połączy turystykę z informatyką. Mój wybór padł właśnie na nazwę Półprzewodnik.