sobota, 21 września 2013

Ze Słupska

Dość szybkim krokiem przeszedłem z Rowów do Ustki. Opłaciło się bo przyszedłem na przystanek tuż przed przyjazdem autobusu do Słupska. Postanowiłem, że wrócę do domu - czuję się przeziębiony, a prognozy na kolejne dni nie wyglądają zachęcająco. W sumie przez tydzień przeszedłem 175 km, więc całkiem dobrze.

Postscriptum

Wyruszając w trasę wyliczyłem, że jeśli dojdę do Kołobrzegu to wejdę do pierwszej dziesiątki Bałtyckich Długodystansowców. Jednak za kilka dni by się okazało, że nie miałem na to szans - do Pocztu trafił właśnie Mirek Hałasowski, który podczas jednej wyprawy przeszedł ze Świnoujścia do Piasków i z powrotem - ponad 1000 km! Ja swój tysiąc zaliczę dopiero w czerwcu przyszłego roku na XII Przechadzce.






















piątek, 20 września 2013

Z Rowów

Wczorajszy wieczór spędziłem z Kubą w Smołdzińskim Lesie. Pewnie potrzebowalibyśmy jeszcze wiele takich wieczorów żeby obgadać wszystkie nurtujące nas sprawy. Przez świetlik pomieszczenia, w którym siedzieliśmy, zaglądał nam Księżyc w pełni. Natomiast za oknem było widać błyski latarni Stilo, a po jego otwarciu usłyszeliśmy ryczące jelenie. Chyba po raz pierwszy słyszałem rykowisko. Kuba na wschód Słońca poszedł na Wydmę Czołpińską, a ja poczekałem na drożdżówki z Damnicy. Gdy wychodziłem ze Smołdzińskiego Lasu akurat zaczęło padać. Na szczęście szybko przestało i reszta dnia była słoneczna, choć niezbyt ciepła. Szedłem niespiesznie napawając się panującą ciszą. Ptaki było słychać tylko nad jeziorami, a poza nimi tylko krople porannego deszczu spadające z drzew przy podmuchach wiatru.