poniedziałek, 16 września 2013

Z Władysławowa

Na początek by się zaaklimatyzować przez pierwsze trzy dni chodziłem na lekko mając bazę we Władysławowie. Nie wiem czy Kuba zaliczy mi to przejście bo więcej chodzę po lasach i miejscowościach nadmorskich niż po plaży. Jednak dzięki temu widzę rzeczy i miejsca, które wcześniej mi umykały. Taki Wąwóz Rudnik, który wcześniej był dla mnie tylko jednym z wejść na plażę okazał się dzisiaj być wielce urokliwą dolinką. Szedłem do niego wśród domów mieszkalnych, a przez ukształtowanie terenu miałem wrażenie, że jestem gdzieś w górach. Domy się skończyły i pojawiła się brama oznaczająca wejście do innego świata. Zagłębiająca się w dół dolina z malutkim potoczkiem wśród zielonych drzew, traw i czerwonej jarzębiny. Gdzieś w połowie potok przepływa pod ruchliwą drogą Władysławowo - Jastrzębia Góra. Ale tej drogi, dzięki drzewom, właściwie nie słychać, a potok przepływa tunelem nisko pod nią. Teraz strumyk był na tyle drobny, że mogłem przejść nim by kawałek dalej znaleźć się na plaży.




































































































































































Brak komentarzy :

Prześlij komentarz