Przełom października i listopada to czas, w którym wszystko się miesza. Najpierw odżywa coroczna dyskusja o szkodliwości Halloween. Następnie Polacy obchodzą w smutku i względnej ciszy radosny (sic!) dzień Wszystkich Świętych by Dzień Zaduszny praktycznie w ogóle zignorować, no chyba, że akurat wypada w weekend.
Nie będę tu pisał czy przyjmowanie różnych świąt z zachodu jest słuszne czy nie. Teraz największa dyskusja dotyczy właśnie Halloween i Walentynek. Jednak tak przecież swojska
choinka zawędrowała do Polski dopiero dzięki protestanckim zaborcom. Zresztą cofając się w historii może się okazać, że większość obecnych zwyczajów nie jest pochodzenia słowiańskiego, a daty świąt chrześcijańskich są zbieżne z wcześniejszymi datami świąt religii przedchrześcijańskich. Czy to źle? Oczywiście nie.
Większość z nas o obrzędzie
dziadów dowiaduje się w szkole podczas omawiania twórczości Mickiewicza. Spotkanie ze zmarłymi przodkami miało pomóc żywym w ich życiu, a zmarłym zapewnić spokój w zaświatach. Okazuje się, że obrzędy te nadal żyją w niektórych rejonach Polski oraz na wschód o niej i są obchodzone nawet dwa razy w roku - także
na wiosnę.
Mówienie o tym, że
Halloween jest świętem pogańskim, a nawet satanistycznym jest przejawem niezrozumienia tematu, albo specjalną manipulacją. Sama nazwa pochodzi najprawdopodobniej od All Hallows' E’en, czy wcześniejszego All Hallows' Eve czyli wigilii Wszystkich Świętych. Zwyczaje związane z tym dniem zostały przeniesione do Ameryki blisko 200 lat temu przez irlandzkich (katolickich) emigrantów i tam uległy komercjalizacji. Jak i inne święta.
Myślę, że większym problemem jest właśnie obecna komercjalizacja Bożego Narodzenia niż to, że dwa miesiące wcześniej dzieci bawią się przebierając się za śmierć czy diabły. W końcu obie te postaci występują też w naszych jasełkach czy wśród kolędników. Niektórzy mówią, że śmierci czy diabła nie należy oswajać. Ależ trzeba. Śmierć jest naturalną częścią życia. Nie należy się jej bać tylko być gotowym na jej przyjście. Dla niewierzących następuje wtedy koniec, wierzący zaś przechodzą wtedy do lepszego świata, albo zostają potępieni. Ponieważ nie znamy dnia ani godziny trzeba pamiętać, że ta chwila nadejdzie i wcześniej żyć tak by nie żałować gdy nastanie.
O diable czyli o szatanie (swoją drogą słowo szatan w hebrajskim oznacza przeciwnika), wierzący też nie powinni zapominać. Jego najlepszą sztuczką jest to, że właśnie zapominamy o jego istnieniu. Pamiętać powinniśmy także, że został on już pokonany przez śmierć Chrystusa, dzięki czemu łatwiej jest nam opierać się jego pokusom i możemy dostąpić zbawienia.
Pierwszy listopada jest właśnie
radosnym świętem dedykowanym tym, którzy potrafili właściwie żyć na ziemi i żyją teraz wiecznie dostępując zbawienia. Ponieważ jest to dzień ku czci wszystkich znanych i nieznanych z imienia świętych jest też dniem, w którym wszyscy mamy imieniny. Czy zatem może to być dzień pogrążony w smutku?
Zaduma bardziej pasuje do Dnia Zadusznego przypadającego 2 listopada. Dla katolików jest on dniem modlitwy za dusze zmarłych przebywające w czyśćcu. Nie wiemy czy nasi zmarli zasłużyli na zbawienie, czy muszą się jeszcze do niego przygotować. Modlitwami możemy im pomóc w tym przygotowaniu.
Tylko 1 listopada jest dniem wolnym od pracy przez co różnice pomiędzy 1 i 2 listopada zatarły się w naszej świadomości.
Niestety nie potrafię prawidłowo podlinkować poniższego komentarza - adres przenosi do komentowanego tekstu, a nie do samego komentarza, który nie jest też od razu widoczny. Jest on jednak na tyle ciekawy, że warto go przeczytać. Z tych powodów publikuję go w całości poniżej.
· Uniwersytet Adama Mickiewicza
Jako językoznawca, zmagający się z różnymi przesądami na temat kultury angielskiej i amerykańskiej, pozwolę sobie przedstawić kilka faktów.
Po pierwsze: Halloween to Wigilia Wszystkich Świętych - takie jest dosłowne znaczenie tej nazwy. Jest tu zbieżność dat z pogańskim świętem Samhain, w obchodach można też znaleźć elementy rzymskiego kultu Pomony (bogini sadów) ale jest test dużo elementów chrześcijańskich, które z czasem uległy komercjalizacji i spłyceniu - tak, że dziś nie są już rozpoznawane. Obchody Halloween zaczęły się dawno temu w Irlandii, kiedy pobożni chłopi obchodzili tę noc w trwodze jako dzień potępionych. Potem był dzień Wszystkich Świętych, a potem - Dzień Zaduszny. Irlandczycy wokół dnia Wszystkich Świętych utworzyli swoistą triadę: dzień potępionych - dzień zbawionych - dzień dusz czyśćcowych. Zwyczaj ten nie przyjął się jednak w Kościele powszechnym. Łatwo przeniknął natomiast do Wielkiej Brytanii. Z czasem narosła wokół niego bogata obrzędowość: dzieci bawiły się w łowienie jabłek (to element z kultu Pomony, może także ze święta plonów), przygotowywano lampion z rzepy (dynie pojawiły się dopiero, gdy tradycja, wraz z osadnikami Irlandzkimi przywędrowała do Ameryki) i przebierano się. Ów lampion - "Jack o'lantern", który urósł do symbolu Halloween, ma jako uzasadnienie chrześcijańską legendę:
Leniwy, ale inteligentny Jack żył z oszustwa, grając w karty i nigdy nie zdobył się na żaden bezinteresowny czyn. Kiedy przyszła pora, by umarł, zjawił się diabeł po jego duszę. Jack spytał go jednak podstępnie, czy to prawda, co mówią o diabelskim kunszcie do oszukiwania: czy może diabeł zmienić się w jakiś przedmiot, np. pieniążek? Diabeł prychnął tylko i zmienił się w monetę, a Jack ścisnął go mocno w dłoni. Jack miał zaś na dłoni bliznę w kształcie krzyża, a wiadomo, że diabeł nie znosi krzyża: wił się, sapał, a kiedy Jack otworzył wreszcie palce, czmychnął prędko z powrotem do piekła. Jack odetchnął i postanowił sobie pokutę, ale nigdy się za nią nie zabrał. Po roku diabeł wrócił, gdyż dni Jack'a dobiegły końca. Tym razem Jack, chcąc wygrać znowu na czasie, zaproponował mu grę w kości - wiedząc, że to prawdziwie szatańska rozrywka. Diabeł przystał na partyjkę i wyrzucił parę: dwie jedynki. Jack użył własnych kości i wyrzucił dwie trójki, a te ułożyły się w literę "T", jak drzewo krzyża. Szatan znowu uciekł co prędzej do piekła, a Jack obiecał pokutować, ale ciągle zwlekał, aż przyszedł dzień śmierci. Kostucha zabrała Jacka. Poszedł do bram raju, ale święty Piotr nie mógł go wpuścić: wszak przez całe życie Jack nie wykonał ani jednego czynu, który byłby bezinteresowny. Jednak diabeł żywił do Jack'a taką urazę, że nie chciał go wpuścić do piekła. Rzucił mu tylko parę żarzących się węgli, które mu się należały. Jack schował je w skórze rzepy, żeby mu ich wiatr nie zdmuchnął - i tak tuła się jego dusza po świecie. Mówią, że można nieszczęśnika zobaczyć w wigilię Wszystkich Świętych.
Przebieranie się może być zwyczajem francuskim - we Francji odtwarzano w uroczystość wszystkich świętych korowody z "dance macabre" - tańca śmierci - przebierając się za osoby reprezentujące wszystkie grupy społeczne. Przebieranie się weszło do obchodów Halloween prawdopodobnie dopiero w XVIIIw., kiedy irlandzcy i francuscy katolicy zawierali mieszane małżeństwa w Stanach Zjednoczonych.
Zwyczaj proszenia o cukierki jest także katolickiej proweniencji. Podaje się dwa jego źródła. Po pierwsze, w wigilię Wszystkich Świętych ubodzy mieli chodzić od domu do domu i prosić o datki żywnościowe, w zamian obiecując modlitwę za zmarłych z domu ofiarodawcy (wg http://www.bbc.co.uk/schools/events/halloween/). Po drugie, katolicy po przymusowym wprowadzeniu anglikanizmu przez Henryka VIII stawiali opór na różne sposoby, czasem niemądrze. Przykładem takiego niechrześcijańskiego i nieprzemyślanego oporu był "spisek prochowy" (Gunpowder Plot), mający na celu wysadzenie w powietrze budynków parlamentu w trakcie posiedzenia, na którym miał być obecny król. Spisek udaremniono 5 listopada 1605, który to dzień do dziś obchodzony jest w Wielkiej Brytanii przy wystrzałach fajerwerków. W tygodniu następującym po złapaniu spiskowców, rozradowani protestanci mieli w przebraniu odwiedzać katolickich sąsiadów i domagać się ciasta i piwa, by świętować ocalenie króla (tak podaje o. Augustine Thompson, O.P. na stronie http://www.crossroadsinitiative.com/.../Truth_about...).
Jak widać, Halloween było obchodzone na długo przed tym, jak Kościół Szatana zaczął w tym samym dniu obchodzić swoje uroczystości. Nie wiem, jak sataniści świętują ten dzień, ale chyba mają dla niego inną nazwę (Wigilia Wszystkich Świętych nie przystaje do święta satanistycznego, nieprawdaż?). Można ubolewać nad komercjalizacją i spłycaniem jego znaczenia - ten sam los jednak, na naszych oczach, spotyka Uroczystość Narodzenia Pańskiego i Wielkanoc (które to święta, jak wytykają nam Świadkowie Jehowy, też zbiegają się z datami pogańskich uroczystości - my jednak wiemy, że nie czcimy słońca ani odradzających mocy przyrody). Wydaje mi się, że bronić się możemy przez akcentowanie właściwego przekazu tych świąt, a nie ich oprawy. Ważne, aby w naszych domach panowała prawdziwa, religijna atmosfera odpowiednia dla Bożego Narodzenia czy Zmartwychwstania.
Osobiście nie popieram organizowania Halloween w przedszkolach i szkołach - też jestem z pokolenia, dla którego to obcy obyczaj. Mam jednak zrozumienie dla kultury anglosaskiej i amerykańskiej i nie zabraniam świętowania w domu moim dzieciom, które ten nowy obyczaj wyraźnie pociąga. Skoro już chcą świętować, dbam, by znały legendę o nieszczęsnym Jack'u i rozumiały, że egoizm zamyka drzwi do Nieba - spryt, intelekt nic nie pomogą. Modlimy się też wieczorem za wszystkich sąsiadów, którzy podarowali nam cukierki. Mówię też, że trzeba rozumieć opór starszych przed tą tradycją, bo pochodzi z innych krajów. Możliwe jednak, że za pół wieku obchodzenie Halloween będzie u nas równie popularne, co w USA. Cóż, choinka, którą wszyscy prawie stroimy przed Wigilią Bożego Narodzenia, też przyszła jako nieproszona "niemczyzna" na przełomie XVIII i XIXw. - i została.
Zainteresowanych chrześcijańskimi rysami w obrzędowości Halloween odsyłam do artykułów (niestety w języku angielskim):
1. Halloween: http://www.bbc.co.uk/schools/events/halloween/
2. How Halloween can be redeemed: http://www.americancatholic.org/newsletters/cu/ac1099.asp
3. Halloween: The Real Story! http://www.crossroadsinitiative.com/.../Truth_about...
4. What does the Bible say about Halloween? http://christianity.about.com/.../i/biblehalloween.htm
Od ojca: "Kochani, Wszystkich Świętych bez tego obrazu obyć się nie może, czyli niech Wam święci wejdą na głowę! Dzisiaj...
Posted by Langusta na palmie on 1 listopada 2015