![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1kODuXTmlb-Xr3E7xA8YUy3YyhyIYDvDAtPji_LZNbXKNxfWVsY-TsGFDjdB_kDTSsjdmd4hrGpexRsZ6mtPjRmeR3JTe9iXAfbLhTgLETIS5u6F0-8zTmCxaUyXOa9faRHK7nf8Bgt8/s600/2014-03-20+15.21.50.jpg)
Rok temu jechałem do Schroniska na Hali Krupowej. Przysypiałem w busie i w pewnym momencie zorientowałem się, że to już Nowy Targ i muszę wysiąść. Poderwałem się z miejsca. W tym momencie bus ruszył ze świateł, a ja do dzisiaj widzę jak w zwolnionym tempie moja dłoń nie sięga uchwytu i lecę do tyłu. Pozbierałem się szybko i wysiadłem. Dopiero wtedy poczułem, że bolą mnie plecy i noga. Pomyślałem, że pójdę do apteki i kupię sobie jakąś maść. Założyłem plecak i nawet udało mi się przejść kilkanaście metrów. Powoli zaczęło do mnie docierać, że z wyjścia w góry tym razem nic nie będzie. Wróciłem na postój taksówek, który był przy przystanku i kazałem się zawieść do szpitala. Przy szpitalu taksówkarz pomógł mi założyć plecak i tak wszedłem na SOR. W rejestracji opowiedziałem ratownikowi co się stało, a on na mnie popatrzył i powiedział:
- I co, spadochron się nie otworzył?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz