sobota, 27 października 2018

12 listopada 2018 r. świętem? [2018-11-05]



Prawdopodobnie jakby odpowiednia ustawa była głosowana rok temu to byłby to całkiem dobry pomysł. Natomiast pracowanie nad nią w ostatniej chwili jest pomysłem nie tylko niekonstytucyjnym, a po prostu głupim.

Niby prosty (zaledwie 4 artykuły) projekt wpłynął do sejmu 22 października. Już następnego dnia odbyły się trzy czytania i z niewielkimi zmianami ustawa została uchwalona by kolejnego dnia trafić do senatu, w którym zajęły się nią dwie komisje.

Nim jeszcze ustawa trafiła do senatu to już w świat poszła wiadomość, że 12 listopada będzie wolny. Jedni zaczęli planować długi weekend, a inni kombinować czy wyłączenia ustawowe ich obowiązują, czy może nie. Jeszcze inni zaczęli się martwić o różne rzeczy, które mieli zaplanowane na ten dzień - sprawy sądowe, zabiegi medyczne itd. Przewoźnicy zapewne zaczęli się zastawiać jak zmienić rozkłady jazdy itd, itd...

Główny senacki legislator wydał opinię:
W związku z tym, że Sejm uchwalił opiniowaną ustawę dopiero dnia 24 października 2018 r. oraz mając na względzie dalszy kalendarz prac nad ustawą (rozpatrzenie ustawy przez Senat, ewentualnie stanowisko Sejmu w odniesieniu do stanowiska Senatu, czas dla Prezydenta na podpisanie ustawy i zarządzenie jej ogłoszenia oraz czas na publikację aktu), można mieć uzasadnione wątpliwości co do jej zgodności z Konstytucją, a przede wszystkim z zasadą demokratycznego państwa prawnego (art. 2 Konstytucji). (…)
Zasada bezpieczeństwa prawnego jest równoznaczna zasadzie lojalności państwa wobec obywateli. Opiera się ona na założeniu określonej pewności prawa, przewidywalnym postępowaniu organów państwa oraz poszanowaniu przez ustawodawcę istniejących stosunków prawnych. W związku z tym, że opiniowany akt został uchwalony późno, co więcej w sposób zaskakujący dla adresatów, nie daje im tym samym możliwości dostosowania podjętych już decyzji (organizacyjnych, prawnych, biznesowych) do zmieniającej się okoliczności prawnej. (…)
Zasada lojalności to również zakaz „zaskakiwania” przez prawodawcę adresatów norm prawnych (wyrok z 25 listopada 1997 r., K 26/97) oraz nakaz stanowienia i stosowania prawa w taki sposób, by obywatel mógł układać swoje sprawy w zaufaniu, że nie naraża się na skutki prawne, których nie mógł przewidzieć w momencie podejmowania decyzji (wyrok TK z dnia 2 czerwca 1999 r., K 34/98). Skoro wszelkie stosunki w państwie układane były w sposób uwzględniający, że 12 listopada 2018 r. jest dniem roboczym, zmiana tej zasady de facto w przededniu tego dnia, skutkować będzie trudnymi do oszacowania skutkami prawnymi, społecznymi i finansowymi po stronie uczestników obrotu prawnego oraz ingerencją w ukształtowane już stosunki prawne. Koszty ustanowienia nowego Święta Narodowego zostaną w zasadniczej części przerzucone na uczestników obrotu prawnego. (…)
Opiniowana ustawa przewiduje formalnie kilkugodzinny okres dostosowawczy, funkcjonalnie będzie on trwał do 11 listopada 2018 r. Trudno uznać, że okres ten będzie wystarczający. (…) 
Pojawiły się komentarze:
To będzie piekło prawne… bo część ludzi nie przyjdzie do pracy, część przyjdzie myśląc, że za ten dzień należą im się tzw. setki, część pracodawców stwierdzi, iż żadnego wolnego dnia nie ma, wraz z konsekwencjami; część wypłaci te setki a potem się może okazać, że było to nielegalne i mamy kolejne piekło rozliczeń z ZUS i skarbówką... (...)
26 października ustawa trafiła wreszcie pod obrady senatu. Poniżej najciekawsze wypowiedzi.
Senator Sprawozdawca Czesław Ryszka:

(…)

Skoro ten dzień 11 listopada przypada w niedzielę, a mógłby przypadać w jakiś inny dzień tygodnia, który byłby dniem wolnym, świątecznym, dobry jest pomysł, żeby świętować trochę dłużej, żeby także 12 listopada był dniem świątecznym, dniem rodzinnym, dniem, w którym świętujemy. Następny raz możemy tak świętować dopiero za 100 lat. Chciałbym, żebyśmy wszyscy tego dożyli.

Proszę państwa, w czasie obrad komisji padło kilka wniosków: wniosek o odrzucenie ustawy; wnioski o wprowadzenie do ustawy poprawek; wniosek o skreślenie preambuły; wniosek o skreślenie art. 3, tzn. o to, żeby to było święto, w którym jest zakaz handlu, czyli żeby było tak, jak w niedziele, do których już się przyzwyczailiśmy i które są niedzielami wolnymi od pracy w handlu, bo skoro to święto narodowe, to niech to będzie także w pełni święto dla 1 miliona pracowników handlu. Tak więc ten art. 3 byłby skreślony, a ja przychylam się do wniosku, który zgłosił senator Rulewski. W trakcie obrad komisji oczywiście poruszano pewne niedogodności związane z tą ustawą. Wskazywano np. na vacatio legis, na to, że natychmiast po uchwaleniu, po podpisaniu przez prezydenta ustawa weszłaby w życie. Jest to oczywiście trochę niezręczne. Wskazywano, że nie było konsultacji społecznych. Wszyscy stale powtarzają to, że mamy demokratyczne państwo prawa, więc wszystkie ustawy powinny być recenzowane przez społeczeństwo itd., a zatem bezpieczeństwo prawne w przypadku tej ustawy nie zostało zachowane. Ja w tej chwili referuję to, o czym mówiliśmy w czasie posiedzenia komisji. Mówiono, że jest mnóstwo interesów przedsiębiorców, które są w toku. Dla nich będzie dużą trudnością wywiązanie się ze zobowiązań. Nawet Polskie Koleje Państwowe, szpitale, ambulatoria itd., czyli to, co jest związane z opieką zdrowotną… No, będzie to dla nich pewna trudność. Ale tak jak mówię, to jest największe święto w naszej historii i dlatego jakieś poświęcenie jest od nas wymagane. Być może, co zostało wspomniane w czasie obrad komisji, będzie jakaś odpowiedzialność odszkodowawcza państwa, mogą być jakieś pozwy zbiorowe na okoliczność wejścia w życie tej ustawy. Oczywiście wszystko to może być, ale jest sprawą niezwykle ważną, żebyśmy jednak to święto odpowiednio uczcili.

(…)

Senator Sprawozdawca Barbara Borys-Damięcka:

(…)

To jest próba uszczęśliwienia społeczeństwa na siłę. To ma być bonus dla wyborców, którzy w drugiej turze wyborów samorządowych mają głosować na kandydatów PiS, ponieważ z łaski spadł na nich dodatkowy dzień wolny od pracy. Już nie pieniądze, nie obietnice poszczególnych ministrów… Tylko że tak czy siak konsekwencje tego będą ponosić Skarb Państwa i przedsiębiorcy, obywatele.
Wreszcie zwróćmy uwagę na wyniesienie 12 listopada do rangi święta narodowego. Proszę zwrócić uwagę, że tak brzmi tytuł ustawy: ustawa o ustanowieniu Święta Narodowego z okazji Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej. Ta ustawa niejako kasuje dzień 11 listopada. Proszę państwa, 11 listopada już bardzo dawno został świętem, któremu nadano nazwę Narodowe Święto Niepodległości. Myślę, że pan marszałek Piłsudski powinien wymierzyć zza grobu kopniaka pomysłodawcom tego projektu – mówię o 12 listopada – z okrzykiem: nie przenoście wywalczonej wolności i święta ku jej czci na 12 listopada! I po to właśnie, aby 11 listopada był 11 listopada, zgłaszamy wniosek o odrzucenie tej pochopnej, nieprzemyślanej ustawy.

(…)

Warto podkreślić, że nikt z członków Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej Senatu nie chciał być sprawozdawcą w przypadku tej ustawy. W końcu obowiązek ten musiał wziąć na siebie ktoś z Prawa i Sprawiedliwości i padło na senatora Ryszkę. Ta sytuacja na posiedzeniu komisji mówi sama za siebie. Ustawa jest szkodliwa, mętna, bulwersująca i powinna zostać odrzucona.

(…)

Senator Czesław Ryszka:

Ja się zgadzam z tym, że jest za późno, że robimy różne trudności przedsiębiorcom, że ktoś będzie musiał ponieść szkody. No taka jest prawda. Ale wartość tego świętowania przewyższa straty, które zresztą nie będą aż tak wielkie. Ja sobie wyobrażam, że jak ktoś ma jakieś umowy międzynarodowe, które musi wykonać 12 listopada, to je po prostu wykona, a jego pracownik dostanie 100% więcej lub według indywidualnej umowy dostanie jakieś większe pieniądze.

Senator Waldemar Sługocki:

Panie Senatorze, ale mimo wszystko proszę zwrócić uwagę... Czy grupa posłów – oczywiście większość posłów – może decydować i stawiać Polaków przed faktem dokonanym? Czy ustawodawca jednak nie powinien zapytać Polaków? To jest dość istotna kwestia z punktu widzenia funkcjonowania każdego z nas. A jeżeli ustawodawca chciał ustanowić 12 listopada br. dniem wolnym, to czy nie powinien zrobić tego w styczniu, lutym, ewentualnie w marcu bieżącego roku? Skąd ta inicjatywa dzisiaj? Dziękuję.

(...)

Senator Czesław Ryszka:

O ile się orientuję, ten projekt ustawy przeleżał parę miesięcy. Dla mnie też jest niezrozumiałe, dlaczego nie został złożony 3 miesiące wcześniej. No, ale stoimy przed takim faktem i nic na to nie poradzimy.

(...)

Senator Waldemar Sługocki:

Ale, Panie Senatorze, no... Przeleżał? Nie rozumiem. Przecież marszałkiem Sejmu jest pan marszałek Kuchciński, przedstawiciel partii rządzącej, de facto wnioskodawcy, inicjatora tego przepisu prawa. Więc to pytanie do pana marszałka: skoro nie zauważył, że ktoś złożył taki projekt ustawy, to czy odpowiedzialne jest jego procedowanie dzisiaj? Być może pan marszałek Kuchciński powinien stanąć przed lustrem i zadać sobie pytanie, czy nie stawia ogromnej rzeszy Polaków w niezwykle trudnej sytuacji.

(...)

Senator Czesław Ryszka:

Ja tak osobiście tylko odpowiem, że zgodziłem się przez jakiś czas, powiedzmy, czerwienić się za innych

(...)

Senator Barbara Zdrojewska:

(...)

Szanowny Panie Senatorze, ja chciałabym zapytać, czy pan sobie zdaje sprawę, że ten projekt jest przedstawiony w kraju, gdzie Wigilia, najbardziej kultywowane i tradycyjne polskie święto, jest dniem, w którym kobiety polskie muszą przygotować tę wigilię, a mężczyźni idą do pracy. Czy pan sobie z tego zdaję sprawę? A pan chce wprowadzić nam nowe święto, które będzie odpoczynkiem po – jak się domyślam – Marszu Niepodległości. Marszu, który ma się odbyć tutaj. I te osoby muszą wrócić do swoich domów wieczorem i następnego dnia odpocząć. Mnie to naprawdę zdumiewa. I chciałabym, żeby się pan odniósł do tego, dlaczego nie ma inicjatywy np. wolnego w Wigilię, tylko jest inicjatywa dodatkowego święta.

(...)

Senator Sławomir Rybicki:

Panie Senatorze, chciałbym zapytać, czy podczas prac komisji – może ma pan jakąś bardziej ekskluzywną wiedzę – wnioskodawcy, ta grupa posłów, wychodząc z inicjatywą tej ustawy, konsultowała jej treść z prezydentem Rzeczypospolitej. Bo tryb pracy nad tą ustawą i terminy, jakie wchodzą w rachubę, terminy konstytucyjne, wykluczają w zasadzie możliwość skorzystania przez prezydenta z pełnego czasu, jaki przysługuje mu na podpisanie tej ustawy.

(...)

Senator Przemysław Termiński:

(...)

Z całym szacunkiem, Panie Senatorze, ale mówiąc o tym, że 2,5% spadku produkcji w danym miesiącu dla przedsiębiorcy nie jest niczym istotnym, bo on sobie kiedyś to w mitycznym czasie odrobi... Powiem: opowiada pan banialuki. Większość firm w tym kraju pracuje z kilkuprocentową rentownością. Handel pracuje z rentownością poniżej 1%. Spadek obrotów o 2,5% oznacza, że w listopadzie wszystkie te firmy, z automatu, zanotują stratę. Zanotują stratę, przez co pogorszy się ich rating kredytowy, co też spowoduje określone konsekwencje, chociażby we wzroście odsetek dla tych firm. Tak że te konsekwencje są dużo większe niż tylko prosta strata produkcji w danym momencie.

(...)

czemu nie można było wprowadzić normalnego zapisu, że w związku z tym, iż 11 listopada wypada pechowo w niedzielę, w jakimś najbliższym okresie pracodawca ma obowiązek, w uzgodnieniu z pracownikiem, przydzielić mu z tego tytułu dzień wolny od pracy? Wilk byłby syty i owca cała.

(...)

Senator Czesław Ryszka:

(...)

Jeśli zaś chodzi o te wspomniane tutaj umowy międzynarodowe, o jakiś transport, który musi w poniedziałek ruszyć, to ja myślę, że on ruszy. To już w gestii kierujących zakładami pracy jest to, żeby nie doszło do jakichś tam poważniejszych strat. Jeśli transport jakichś produktów do jakiegoś kraju w Europie ma ruszyć w poniedziałek, bo tak jest zaplanowane, bo we wtorek musi to być dowiezione, to pewnie tak właśnie będzie, tylko że ten kierowca dostanie za to inne wynagrodzenie albo odbierze sobie ten dzień wolny, te nadgodziny. To jest, myślę, do zrobienia. Ja nie jestem przedsiębiorcą, ale mam na tyle dużo wyobraźni... No, wiem, że nie takie rzeczy się robiło.

(...)

Pan Senator Florek pytał, jak to wygląda, jeśli chodzi o dni wolne w Polsce i w Europie. My mamy najwięcej dni wolnych w Europie, tak że dodając ten dzień, jeszcze bardziej ubogacamy się w dni wolne. (Wesołość na sali) Polacy lubią świętować, ja osobiście też lubię świętować.

(...)

Senator Przemysław Termiński:

Panie Senatorze, to może zgódźmy się na koniec tej serii pytań z taką konkluzją – bo z pana odpowiedzi to wynika – że jedyni, którzy będą zadowoleni z tego święta, to dzieci, bo nie pójdą do szkoły. Dziękuję.

(...)

Senator Tomasz Grodzki:

(...)

To nie jest tak – chyba w tej Wysokiej Izbie nie muszę tego tłumaczyć – że operacje, które nie odbędą się w poniedziałek, zostaną przeprowadzone we wtorek, bo na wtorek jest już pełna lista, dawno rozpisana, a niektórzy pacjenci na tę poniedziałkową operację czekają kilka miesięcy lub dłużej. A czekają np. na wymianę protezy dużego stawu. I jak wypadną z listy, to już nie wiadomo, kiedy będą zoperowani. Dyrekcje szpitali bardzo się martwią, bo związki zawodowe, te same, które wnoszą o wolny handel, już pytają, czy ludzie będą mieli zapłacone podwójne stawki, jak w dzień świąteczny. A w szpitalu zatrudniającym 1 tysiąc 500 osób musiałyby być podwójne stawki dla wszystkich, bo jeżeli szpital ma pracować, to nie wystarczy, że przyjdą chirurdzy, anestezjolodzy czy pielęgniarki anestezjologiczne, muszą też być instrumentariuszki na oddziale, kuchnia, itd., itd. Jeżeli szpital ma pracować tak jak normalnie, to danie podwójnych stawek dla 1500 osób oznacza obciążenie dla budżetu szpitala. A jak państwo wiecie, zadłużenie szpitali już przekracza 12 miliardów zł. Nieroztropną decyzją dokładamy się do tego, żeby to zadłużenie się pogłębiło.

Sądy. Według świeżo uzyskanej informacji tego dnia na wokandzie miało stanąć kilkanaście tysięcy spraw sądowych. Nie tylko rozwodowych, z których tak pokpiwał pan senator Ryszka, również poważnych spraw gospodarczych. Jeśli one spadną z wokandy, to one nie wejdą we wtorek, bo wokanda jest już pełna, bo kolejki do sądu się wydłużają, mimo zapewnień pana ministra Ziobry, zgodnie z którymi miały się skracać. Dokładamy się do wydłużenia tej kolejki.

(...)

Senator Aleksander Bobko:

(...)

Patrząc po profesorsku na tę sprawę, zadam proste pytanie: ile trzeba czasu na przygotowanie ustawy? Jaki jest minimalny czas na przygotowanie ustawy? W klimacie akademickim coraz częściej zdarzają się sytuacje, że przychodzi student, który za 3 dni chętnie obroniłby pracę magisterską, a jeszcze nic nie zrobił. Być może ten błąd się bierze gdzieś z procesu edukacji, ja też czuję się za niego w jakiejś mierze odpowiedzialny. My trochę zatraciliśmy pewne wyobrażenie, ile potrzeba czasu na pewne proste przedsięwzięcia. Czy można... Wpadnie mi dzisiaj do głowy: a może wybuduję dom. I zacznę od tego, że zapraszam na parapetówkę za tydzień, nie stawiając sobie pytania, ile trzeba czasu na wybudowanie domu. No, w ciągu tygodnia, choćbyśmy nie wiem ile mieli pieniędzy i nie wiem ile determinacji, domu nie zbudujemy. Bo prawo grawitacji i inne prawa decydują, że to jest po prostu niemożliwe.

Tymczasem, no, w polityce różne rzeczy są możliwe. I niestety przyzwyczailiśmy się trochę do takiego trybu, i to jest bardzo niepokojące, ja już o tym mówiłem przy okazji... No, było niestety w ciągu ostatnich 3 lat kilka okazji, żeby o tym mówić. Dzisiaj pracujemy w takim trybie, że komuś wpada coś do głowy w poniedziałek rano i on zakłada, że jak się dobrze sprężyć, to właściwie możemy to przeprowadzić przez parlament w ciągu 1 dnia. To jest, proszę państwa, coś bardzo niedobrego. To obniża rangę parlamentu, ale to jeszcze pal sześć. Ale to po prostu jest coś bardzo niedobrego i niebezpiecznego. I tutaj w tej, wydawałoby się, drobnej sprawie mamy, tak jak w pewnym przypadku laboratoryjnym, szkolnym, właśnie przykład takiego rodzaju myślenia, takiego sposobu działania, który po prostu nie powinien mieć miejsca. Ustawa... Tak samo jak dom to nie jest coś, co można postawić w ciągu jednego dnia, tak ustawa to nie jest coś, co można przeprowadzić przez parlament w ciągu kilku godzin bez szkody dla istoty sprawy.

I z tego względu, próbując się wpisać w tym wszystkim jednak w ten klimat, który powinien towarzyszyć stuleciu niepodległości... No, po raz kolejny, ale w sposób szczególny chciałbym z tego miejsca zwrócić się z apelem do nas, jako parlamentarzystów, jako tych, którzy mają większy wpływ na sposób procedowania w parlamencie, abyśmy w nowym stuleciu, jakby otwierając kolejne, piękne, mamy nadzieję, stulecie naszej niepodległości, no, podjęli pewne zobowiązania, żeby w takim trybie po prostu nie procedować. Żebyśmy z większą powagą traktowali samych siebie, parlament i obywateli. Żeby tego, o czym tu mówiłem, nie robić nawet w szczytnych zamiarach i ze szczytnymi intencjami.

(...)

Senator Konstanty Radziwiłł:

(...)

Ja z niejakim zażenowaniem i smutkiem słucham tego, co się tutaj mówi na tej sali w ostatnim czasie, bo myślałem, że co jak co, ale taka prosta ustawa mogłaby zostać przyjęta niemalże w konsensusie, nawet jeśli – i to jest jedyna sprawa właściwie, chyba nie bardzo zasługująca na debatę tutaj, w Senacie – można było, co trzeba przyznać, zrobić to wszystko technicznie lepiej. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości, że byłoby lepiej, gdyby ta ustawa była tutaj przed nami kilka miesięcy temu, a może nawet wcześniej. Byłoby lepiej, no ale jest, jak jest. Prawda?

Rano wyszliśmy z domu i padał deszcz, i trzeba było się do tego dostosować. Jak ktoś się nie dostosował, to zmókł. I nie ma w tym nic nadzwyczajnego, że czasem zdarza się coś, co jest mniej lub bardziej zawinione przez innych albo przez nas, ale i tak trzeba z tym żyć, trzeba jakoś sobie z tym poradzić. I wydaje mi się, że nie warto w tej chwili krokodylich łez i tylu słów poświęcać temu trybowi, według którego pracujemy.

(...)

Te wszystkie argumenty o tym, że państwo straci jakieś pieniądze, że dzieci się nie nauczą, że sądy będą miały kłopot z wokandą, że być może będą jakieś perturbacje w jeszcze innych obszarach czy dziedzinach gospodarki, czy życia społecznego... No, proszę państwa, tak już jest.

(...)

Ja myślę, że można wszystko wykpić, można wszystko sprowadzić do jakichś takich prostych rzeczy, ale mam takie nieodparte wrażenie, i to smutne wrażenie, że tu się miesza sacrum i profanum. Bo my dotykamy sacrum, stulecie niepodległości to jest jakaś świętość. Ja myślę, że warto na chwilkę przestać się tak ostro spierać o takie szczegóły i drobiazgi, bo naprawdę, w kontekście tego, co świętujemy, raz na 100 lat, to jest po prostu mało ważne.

(...)

Senator Dorota Czudowska:

(...)

Cisną mi się na usta przy okazji omawiania tej ustawy dwa słowa: więcej wielkoduszności, Panie i Panowie Senatorowie. 12 listopada jako dzień wolny od pracy to prezent i potraktujmy to jako prezent dla narodu polskiego z okazji stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości.

Argumentów padało tu dużo: o stratach, o tych, którzy muszą pracować... Ja od razu zapewniam swoich pacjentów, pacjentów przychodni, którą prowadzę, że my przyjmiemy pacjentów w innym dniu, w innym terminie, dogodnym dla nich. Oni nie poniosą żadnej szkody z tego powodu, że 12 listopada będzie dniem wolnym od pracy.

Może warto też pomyśleć o tym, z jaką wdzięcznością przyjmują ten dzień ci, którzy na te dni, w których będzie świętowanie, organizują nam to świętowanie, czyli chodzi tu o tysiące dzieci ze szkół muzycznych, o artystów, o teatry, zespoły, chóry... Oni już intensywnie pracują i dla nich te dni obchodów będą oczywiście kulminacją prób, będą ciężkimi dniami pracy. Będzie tak także dla restauratorów, kelnerów, wszystkich przygotowujących cateringi. Pomyślmy i o nich.

Ten dzień 12 listopada będzie nam potrzebny jako refleksja, jako właśnie czas na spacery w naszych miastach i wioskach, pięknie udekorowanych w biało-czerwone barwy. Ja osobiście nie czekam, aż ktoś mnie zaprosi – chociaż tych zaproszeń jest sporo, są też przecież obwieszczenia, bo każde miasto, każdy prezydent, każda gmina coś organizuje. I pozostaje tylko takie zaproszenie przyjąć albo też samemu zapraszać gości, publiczność, ludzi, nie tylko swoich wyborców, na te uroczystości.

Powiem nawet, że chciałbym bardzo zaapelować do tych wszystkich, którzy będą musieli tego 12 listopada pracować – tak jak muszą pracować, jak to już było powiedziane, w Wigilię, w Wielki Piątek, w Boże Narodzenie – żeby właśnie w imię tego, że to prezent, tym większy, że jest niespodziewany... Może tak właśnie należy go potraktować: nie dość, że to fajny prezent, dobry prezent, piękny prezent, to jeszcze niespodzianka! I może należy potraktować to w ten sposób: jeżeli już służymy, musimy służyć w tym dniu ludziom – a takich osób będzie mnóstwo – to może już nie rośćmy sobie pretensji do dodatkowego wynagrodzenia, do płacy za nadgodziny.

(...)
W końcu ustawa została uchwalona - poza kosmetycznymi poprawkami wyleciał artykuł 3 - dotyczący handlu. Skoro senat wprowadził zmiany w ustawie to ta wraca do sejmu. O ile nie będzie nadzwyczajnego posiedzenia to ustawa ma szansę zostać przegłosowana na posiedzeniu, które ma się odbyć w dniach 7-9 listopada. Potem już tylko podpis prezydenta, który na decyzję ma... 21 dni, i publikacja w Dzienniku Ustaw.

Żeby rzeczywiście 12 listopada 2018 był dniem wolnym to ustawa musi zostać opublikowana najpóźniej 11 listopada.

Aktualizacja 30.10.2018:

Robi się coraz ciekawiej:







W związku z deklaracją Kancelarii Prezydenta zadałem pytanie:


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz