Gdy w niedzielę przyjechałem do Warszawy wsiadłem do autobusu i wyjrzałem przez okno. Wśród automatów stojących wzdłuż ściany Dworca Centralnego, pomiędzy przechodzącymi ludźmi, mignął mi jeden z biało-czerwonym samolotem. - Czyżby można było kupić bilety na pokazy lotnicze w Góraszce lub w Radomiu? - pomyślałem. Uznałem to jednak za mało realne. Przyjrzałem się lepiej i zrozumiałem, był to zwykły automat biletowy ZTM... przepasany taśmą.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz