Wchodzę do domu, a tu coś mi powoli pika z kuchni.
Dźwięk z niczym mi się nie kojarzy.
Próbuję namierzyć...
O, może piekarnik?
Tylko czemu?
Sprawdzam...
No nie, ma inną barwę.
Odłączam bezpieczniki.
Pika dalej.
To jednak na prawo od piekarnika.
O, jest tu jedno urządzenie!
Ale nie. To nie ono pika.
Tylko, że tu nic innego nie ma.
Dźwięk dochodzi z szafki pod blatem.
Wyjmuję jedną szufladę.
Dalej pika z szafki.
Wyjmuję drugą.
Nic się nie zmieniło.
Wyjmuję inne rzeczy.
Przecież tu nie ma nic elektrycznego.
A nie...
Jest!
Czujnik wody pod zaworkiem od rurki do pralki.
O rany, włożyłem go tam kilkanaście lat temu i zupełnie o nim zapomniałem.
Muszę kupić baterię 9V.
Stara się wyczerpała.
PS. Bateria, która wytrzymała tyle czasu to Energizer z datą ważności 2012.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz