wtorek, 4 sierpnia 2015

Atrapa

Dawno, dawno temu, jakoś na początku lat osiemdziesiątych pojechałem z rodzicami w Bieszczady. W schronisku w Komańczy podeszliśmy do okienka.

- Dzień dobry, poprosimy trzy herbaty.
- Musiałbym parzyć...
- To trzy wrzątki.
- Musiałbym gotować...
- W takim razie proszę o te herbatniki
- To atrapa.

W końcu udało się nam kupić... książeczkę GOT.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz